Obeszliśmy zoo wzdłuż i wszerz. Fajnie było zobaczyć zwierzaki z bliska ale chwilami miałam większy ubaw obserwując chłopaków jak reagowali na niektóre z nich :)
Czekaliśmy trochę zanim lew się obudził.. Pomimo jego sporych rozmiarów jego żebra wyraźnie się odznaczały. Może chory, może stary, a może po prostu życie mu zbrzydło :/
A tu same słodziaki :)
Mimika i gesty małpek poniżej mówią same za siebie. Nie wiem czy powinnam się przyznawać ale rzuciłam im kilka rodzynek. Małpy biegały jak oszalałe i prosiły o więcej.
Te ich spojrzenia.. nie umiałam odmówić :D
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Perth i weszliśmy na górę Kinnoull. Interesowała nas wieża ulokowana na samej krawędzi 222-metrowego klifu.
https://sevendaystoperth.wordpress.com/2014/02/17/day-3-june-18th/ |
Niesamowite miejsce wywołujące dreszczyk emocji kiedy stoi się tak blisko przepaści.
Tak wyglądaliśmy po wejściu na szczyt - troszkę zmachani ale zadowoleni :)
I ta wysokość..
Ktoś tu miał lęk wysokości haha :)
Wyczytałam, że w 2002 roku doszło tutaj do tragedii. Kobieta najpierw zrzuciła stąd wózek z dwójką swoich dzieci a następnie sama skoczyła..