niedziela, 22 maja 2016

Bennachie i Burn O'Vat

Nadrabiam kolejne zaległości. 26 marca. Tego dnia z Arkiem, Maćkiem i Indre pojechaliśmy na wycieczkę w dwa rożne miejsca:

BENNACHIE

Weszliśmy na górę (ok 520m). Jak się okazało moja i Arka kondycja pozostawała wiele do życzenia. Indre i Maciek - z motorkiem w dupie zasuwali ostro do przodu, my - dwa dziady, musieliśmy się nieźle namachać i napocić żeby dorównać im kroku :) Ale daliśmy radę.

Zdjęcia poniżej trochę pomieszane, niektóre ja robiłam, niektóre Arek :





















































































































Na rysunku powyżej widać fortecę która kiedyś znajdowała się na szczycie góry.

Schodzenie było znacznie przyjemniejsze :) A to drzewo samo prosiło się żeby na nie usiąść i pozować do zdjęć :)


Zostało nam jeszcze sporo czasu, wiec pojechaliśmy dalej...

BURN O'VAT:
























Kolejne piękne miejsce :) Było dużo chodzenia po skałach...mokro, ślisko, dużo zieleni. Bardzo odprężający klimat.
  








































































Zdjęcie poniżej: za wodospadem kryje się malutka jaskinia. Dostane się do niej następnym razem :)



































































I to by było na tyle :)