niedziela, 28 września 2014

Króweczki

Któregoś dnia wypatrzyłam z okna krowy. Nie często odwiedzają pobliską polanę, więc postanowiłam złożyć im wizytę ;) Na początku patrzyły na mnie niepewnie, z czasem zaczęły podchodzić bliżej. Gdy wyciągnęłam rękę niektóre odważyły się mnie polizać - haha, co za szorstkość, a do tego ile śliny! :) Posiedziałam, pogadałam, pośpiewałam i poszłam....

<Fotki zrobione przez Arka>






A tu krówki w akcji :) <zdjęcie z telefonu>


 

niedziela, 14 września 2014

Druga wyprawa do Bangour Village Hospital

Naszą pierwszą (nieudaną) wyprawę do Bangour Village Hospital opisałam tutaj.
Trochę inną ekipą niż ostatnio dotarliśmy na miejsce. Była 6 rano. Zaczynało się rozjaśniać, więc nie czuło się już tego dreszczyku. Do budynków nie było niestety dostępu, większość okien zabite dechami, ale i tak się cieszę ,ze chociaż częściowo mogliśmy poznać to miejsce.














































Ten sam sklep około 100 lat temu:

http://www.dailymail.co.uk/news/article-2637580/Inside-abandoned-asylum-housed-patients-100-years.html























Nasza ekipa. Kto by pomyślał, ze dwa miesiące temu nawet nie znaliśmy się z tymi ludźmi :)




























Udało nam się zajrzeć przez okno do jednego z budynków:

















Kościół:



Biblioteka:























Pawilon od krykieta:
























Przed budynkiem (podczas Pierwszej Wojny Światowej)

http://www.edinburghs-war.ed.ac.uk/war-hospitals/bangour-village-hospital















Mimo wszystkich ograniczeń uważam ze warto było odwiedzić to miejsce. Miejsce, które kiedyś tętniło życiem, w którym zapisała się część historii...
Będąc tam, patrząc na te budynki człowiek uświadamia sobie jak czas szybko upływa. Dziś  jesteśmy, jutro nas nie ma. Zostaje tylko kilka odrapanych ścian i stare fotografie, które przypominają następnym pokoleniom, ze ktoś tam kiedyś żył... 

czwartek, 11 września 2014

Łyżwy - drugie podejście

Dziś byłam na łyżwach z Pauliną. Czułam się nieco pewniej niż ostatnim razem. Upadłam TYLKO raz :)



Tak więc postępy są, a będzie jeszcze lepiej. A jak już nauczę się jeździć to zacznę grać w hokeja na lodzie :D:D Albo zapiszę się na lekcje pływania..       

niedziela, 7 września 2014

Łyżwy - mój "pierwszy raz" :)

Wczoraj razem z Arkiem, Pauliną i Bartkiem poszliśmy na lodowisko. Pierwszy raz w życiu założyłam łyżwy. Przez pierwsze pół godziny bałam się oderwać od ścianki, posuwałam się do przodu w żółwim tempie. Potem zaczęłam się powoli przełamywać, troszkę przyśpieszyłam i odjechałam kawałek od ścianki. Jeździłam niezdarnie, co chwilę traciłam równowagę.
W ciągu dwóch godzin zaliczyłam 6 upadków :D Troszkę się poobijałam, ale mimo wszystko dobrze się bawiłam. Nie zniechęciłam się, a wręcz przeciwnie - chcę tam wrócić i udowodnić samej sobie, ze mogę więcej.
Na koniec wczorajszej "zabawy" wygłupiałyśmy się trochę z Pauliną. Arek uwiecznił ten moment telefonem :)




Poszłam troszkę na łatwiznę czepiając się Pauliny :P