Nadrabiam kolejne zaległości. 26 marca. Tego dnia z Arkiem, Maćkiem i Indre pojechaliśmy na wycieczkę w dwa rożne miejsca:
BENNACHIE
Weszliśmy na górę (ok 520m). Jak się okazało moja i Arka kondycja pozostawała wiele do życzenia. Indre i Maciek - z motorkiem w dupie zasuwali ostro do przodu, my - dwa dziady, musieliśmy się nieźle namachać i napocić żeby dorównać im kroku :) Ale daliśmy radę.
Zdjęcia poniżej trochę pomieszane, niektóre ja robiłam, niektóre Arek :
Na rysunku powyżej widać fortecę która kiedyś znajdowała się na szczycie góry.
Schodzenie było znacznie przyjemniejsze :) A to drzewo samo prosiło się żeby na nie usiąść i pozować do zdjęć :)
Zostało nam jeszcze sporo czasu, wiec pojechaliśmy dalej...
BURN O'VAT:
Kolejne piękne miejsce :) Było dużo chodzenia po skałach...mokro, ślisko, dużo zieleni. Bardzo odprężający klimat.
Zdjęcie poniżej: za wodospadem kryje się malutka jaskinia. Dostane się do niej następnym razem :)
I to by było na tyle :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz